niedziela, 24 listopada, 2024
Helena Modrzejewska i jej „Arden”
Data Wstawienia: 6 sierpnia, 2019  (03:33)
Autor: Liddle

pictureKiedy oprowadzam wycieczki po Los Angeles z reguły spotykam się z prośbami turystów żeby pokazać im przede wszystkim Hollywood, Beverly Hills, Malibu, Santa Monica, czyli standardowe miejsca opisywane w wielu przewodnikach. Ale ja, na moim blogu chciałabym was także zachęcić do odwiedzenia innych, bardzo ciekawych miejsc które, może troszeczkę oddalone od turystycznego centrum Los Angeles, są jednak bardzo interesujące i naprawdę warte obejrzenia. Niektóre zawierają nawet polskie akcenty i o jednym z nich chciałam wam dzisiaj opowiedzieć.
Mejsce to jest naprawdę bardzo ciekawe i warte odwiedzenia. Dlatego też, gdy w zeszłym roku była u nas z wizytą kuzynka z Warszawy, najpierw kilka dni spedziłyśmy na zwiedzaniu Los Angeles. Jednak po obejrzeniu podstawowych atrakcji w Los Angeles i okolicy postanowiłyśmy odwiedzic również sąsiednie hrabstwo, a mianowicie Orange. Są tutaj piękne, spokojne miasteczka o bardzo ładnej architekturze i ślicznych plażach, takie jak Huntington Beach, Laguna Beach czy Newport Beach, a i dalej od oceanu też można natrafić na ciekawostki. Jedną z nich jest muzeum/dom naszej rodaczki i wielkiej aktorki, Heleny Modrzejewskiej – Modjeskiej jak mówią i piszą w przewodnikach.
Amerykanie mają trudności z wymawianiem polskich nazwisk, dlatego po przeprowadzce do Kalifornii Helena Modrzejewska postanowila skrócić swoje nazwisko tak, aby łatwiej je było wymawiać. Stad powstało nazwisko używane przez Amerykanow do dnia dzisiejszego, tak jak pisałam powyżej a mianowicie Modjeska.
Kim właściwie była Helena Modrzejewska? Urodzona w Polsce jako Jadwiga Helena Misel, (ur. 12 października 1840 w Krakowie, zm. 8 kwietnia 1909 w Newport Beach w Kalifornii) wyemigrowała do Stanów Zjednoczonych ze swoim mężem hrabią Karolem Bożentą Chłapowskim w 1876 roku wraz z grupą osadników, by utworzyć kolonię rolniczą w Anaheim koło Los Angeles w Kalifornii. Ich kolonia przestała istnieć w krótkim czasie, jednak Helena szybko nauczyła się angielskiego i zaczęła występować na scenie amerykańskiej. Szybko stała się się sławna i jako aktorka grająca w sztukach Szekspira występowała w teatrach w całych Stanach Zjednoczonych, a jej mąż podróżował u jej boku przez następne dwie dekady. Historia Heleny Modrzejewskiej jest fascynująca. Nie jest ona może postacią bardzo znaną obecnie, ale w swoich czasach była tak popularna w Stanach Zjednoczonych, jak nasze najbardziej znane współczesne gwiazdy rocka. Przez znawcow tematu uważana jest za pierwszą celebrytkę, zarówno pod względem sławy jak i zachowania.
Kalifornijski dom Heleny Modrzejewskiej pod adresem 29042 Modjeska Canyon Road, znajduje się w wiecznie zielonym dębowym gaju nad brzegiem Santiago Creek w Modjeska Canyon u podnóża gór Santa Ana w Kalifornii, około 11 mil na wschód od jeziora Forest.
Został nazwany „Arden”, ponieważ przypomina Forest of Arden – las w sztuce Szekspira „As You Like It”. Helena zapragnęła znaleźć spokojne, oddalone od zgiełku miejsce na czas, gdy nie występowała na scenie. Aby zaprojektować duży wiktoriański dom wiejski, zatrudniła jednego z czołowych amerykańskich architektów, Stanforda White'a. Wraz z mężem zaprojektowała też ogrody z drzewami oliwnymi, palmami, cisami angielskimi, białym bzem i koroną cierniową. To był ich wakacyjny dom od 1888 do 1906 roku, który Helena traktowała jak azyl w przerwach między występami. Tereny są piękne i napewno z zaciekawieniem posłuchacie historii o przygodach tej pary próbującej zagospodarować się w Anaheim, a następnie uprawiać oliwki w lesie. Ale co ważniejsze, o kobiecie, która stała się bardzo znaną na całym świecie aktorką, popularną i cenioną do tego stopnia, że aby szybko przenosić się z miejsca na miejsce była zmuszona kupić własny pociąg do przemieszczania się po USA, ponieważ występowała co noc w innych miastach Stanów Zjednoczonych! Po sprzedaży domu w Arden, Modrzejewska mieszkała w domku na Bay Island w Newport Beach gdzie zmarła 8 kwietnia 1909 roku. Jej pogrzeb odbył się w Los Angeles, ale potem jej szczątki przeniesiono na cmentarz Rakowicki w Krakowie, a uroczystości pogrzebowe przerodziły się w manifestację patriotyczną. W Gazecie Lwowskiej z dnia 3 czerwca 1909 roku odnotowano: „Komitet sprowadzenia zwłok Modrzejewskiej do Krakowa po przeprowadzeniu korespondencji z mężem śp. zmarłej Karolem Chłapowickim (Chłapowskim) i jej rodziną, oznaczył termin pogrzebu na dzień 17. lipca b. r. W dniu tym zwłoki artystki przewiezione będą z krakowskiego dworca kolejowego na cmentarz krakowski do grobowca rodzinnego. 17 lipca 1909 roku, Gazeta Lwowska poinformowała, że o godz. 9 odbędzie się nabożeństwo w kościele św. Krzyża, gdzie złożono trumnę. Podczas nabożeństwa chóry opery lwowskiej odśpiewają mszę żałobną Schopfa. Pogrzeb rozpocznie się o 4. po południu. Kondukt wyruszy z kościoła św. Krzyża i zatrzyma się przed gmachem teatru miejskiego obok pomnika Fredry. Chóry opery lwowskiej odśpiewają "Ave Maria" Troszla, a orkiestra opery odegra marsza żałobnego Chopina. Tu przemówi imieniem sceny krakowskiej dyr. Solski. Na czterokonnym karawanie wieziono zwłoki na cmentarz, za karawanem jechał wielki rydwan z wieńcami, kondukt żałobny prowadził ks. Mikulski proboszcz kościoła św. Krzyża. W uroczystości wziął udział Prezydent miasta Leo, wiceprezydent Szarski, artyści, dziennikarze. Na cmentarzu nad grobem przemówi imieniem autorów dramatycznych Lucjan Rydel.” Pogrzeb odbył się z wielką pompą. Złożono mnóstwo wieńców, kilka srebrnych. Jeden z nich pochodził od marszałka Polski, Józefa Piłsudzkiego, z napisem "Pamięci wielkiej artystki". W nabożeństwie wzięła udział rodzina zmarłej, Ignacy Paderewski z żoną, wiele delegacji i tłumy publiczności. Mowę pogrzebową wygłosił Henryk Sienkiewicz. Grób Modrzejewskiej położony jest przy głównej alei, w kwaterze 54.
Ale wracajmy do Kalifornii i do domu Heleny Modrzejewskiej
Po sprzedaży nieruchomości historia jej życia zainspirowała deweloperów, którzy wprowadzili modę na domy wakacyjne. Od 1908 do 1923 roku Gustave A. Schweiger który kupił posiadłość, zarządzał domem jako ośrodkiem wypoczynkowym, B & B. W 1923 roku rodzina Walker z Long Beach kupiła pierwszorzędne działki w kanionie, których teren obejmował dom Heleny Modrzejewskiej i otaczający go obszar zalesiony. Przez następne sześćdziesiąt trzy lata Walkerowie, jako właściciele-strażnicy nieruchomości, spędzali wakacje w Arden.
Ich długotrwała opieka i wrażliwość na zabytkowe budynki i tereny zaowocowały ostatecznym zachowaniem terenu. W 1986 r. Rodzina sprzedała nieruchomość hrabstwu Orange w celu utworzenia zabytkowego parku. Oprócz rodzimej roślinności w kanionie, wciąż pozostaje kilka oryginalnych nasadzeń z epoki Modrzejewskiej, takich jak palmy, cisy angielskie, biały bez i korona cierniowa. W latach trzydziestych XX wieku rodzina Walkerów posadziła także gaj sekwoi.
Dom Modrzejewskiej jest to jedyny narodowy zabytek w hrabstwie Orange, oprócz miejsca narodzin prezydenta Nixona. Wycieczka do wnętrza domu/muzeum jest bezpłatna. Wydział parków hrabstwa Orange doskonale radzi sobie z zarządzaniem tym zabytkowym obiektem. Nadzorują renowację domu i ogrodów. Niesamowite jest to, że w domu nic nie jest oryginalne, wszystko co znajduje się w domu zebrano ze zdjęć, aby pokazać, jak to wyglądało dawniej. To historyczne miejsce znajduje się w kanionie na wzgórzach bukolicznych w sąsiedztwie rozległych podmiejskich zabudowań i zapewnia przyjemny odpoczynek. Wycieczka przeniesie was z powrotem pod koniec XIX wieku i na począteku XX wieku, kiedy Orange County było głównie terenem wiejskim i rolniczym, można się tutaj poczuć, jak w innym świecie; w innym czasie.
Jednak, ponieważ w zeszłym roku byliśmy tam z Joasią i jej rodziną w niedzielę, nie mogliśmy wejść do środka muzeum, gdyż wycieczki odbywają się w środy i soboty. Dlatego gdy w czerwcu tego roku przyjechała moja siostra, pojechałyśmy tam ponownie i udało się nam obejżeć to piękne miejsce dokładnie. Dla każdego kto chciałby się wybrać zobaczyć tą piękną i jakże polską perełkę na amerykańskiej ziemi służę radą i pomocą językową w oprowadzaniu. Wcieczki po zabytkowym domu i ogrodach są obecnie oferowane o 10 w środy i soboty, po uprzedniej rezerwacji z wyprzedzeniem a przewodnicy czasem ubrani w kostiumy z epoki. Ta piesza wycieczka zabierze nas przez lata, w których Madame Modjeska mieszkała w swoim kanionie, a także wzdłuż skalistych ścieżek tego, co tak czule nazywała Lasem Ardenów. Wycieczki trwają około półtorej godziny. Latem może tam być bardzo ciepło. W pobliżu znajdują się też naturalne muzeum przyrody i rezerwat ptaków, do którego wrócimy podczas naszej następnej wizyty.

Komentarze   (0)
Polski przewodnik Agnieszka Liddle zaprasza na Catalinę
Data Wstawienia: 13 lipca, 2019  (03:33)
Autor: Liddle

pictureW dzisiejszą podróż, w którą chciałabym was zabrać po południowej Kalifornii wybierzemy się promem. Chciałabym żebyście zwiedzili ze mną jedną z piękniejszych wysp u wybrzeży południowej Kalifornii – Catalinę.
Właściwa nazwa tej skalistej wyspy która jest jedną z wysp archipelagu Channel Islands brzmi Santa Catalina Island, w skrócie Catalina Island lub po prostu Catalina.

Cały archipelag znajduje się u wybrzeży Stanów Zjednoczonych w południowej Kalifornii Catalina jest skalistą wysepką na południe od Los Angeles w pobliżu miasteczek Long Beach, Dana Point oraz San Pedro, skąd regularnie odpływają na wyspę promy z turystami lub z mieszkańcami, ponieważ Catalina nie ma stałego połączenia z lądem. Odległość 35 kilometrów (21mil) od stałego lądu przepłyniemy jednym z wielu promów lub łodzi z firmy Catalina Express. Mając najbliżej do Long Beach i chcąc jak najwięcej zwiedzic (pamiętając że sama droga przez ocean zabierze ponad dwie godziny) wypłyneliśmy stamtąd wcześnie rano i dlatego na oceanie kłębiła się jeszcze poranna mgła. Pogoda była bardzo przyjemna, lekki wiatr i dość spokojny ocean sprawił, ze podróż upłyneła nam w bardzo miłej atmosferze. Moja mama która przyleciała do nas na wakacje z Chicago powiedziała że mając przed sobą tylko bezkres oceanu czuła się, jakby zdobywała świat. Po ponad dwugodzinnym rejsie pojawiły się przed naszymi oczami mgliste kontury a następnie cała wyspa Catalina.

I wreszcie wpłyneliśmy do portu Avalon. Przez port w Avalon przewija się cała masa promów, które przywożą ciągle nowych, spragnionych wrażeń i zobaczenia wyspy, turystów. Jest to spore wyzwanie dla stałych mieszkańców wyspy, liczbę ich szacuje się na około 3800 osób, z których większość, bo 85%, mieszka własnie w Avalon. To miasto-port jest zresztą największym miastem na wyspie, bo drugie z nich – Two Harbors nazywane przez mieszkanców „przesmyk” zamieszkuje zaledwie 150 osób i posiada tylko jeden sklep i jedną restaurację. Jest to właściwie tylko maleńka osada a zarazem port rybacki, dlatego cały „ciężar” obsługi turystycznej, a szacuje się, że rocznie odwiedza Catalinę ponad milion osób – bierze na siebie Avalon. Co przyciąga turystów na Catalinę? Napewno dużą rolę odgrywa fakt, że Santa Catalina Island ma bardzo łagodny, subtropikalny, ciepły klimat przez cały rok. My byliśmy tam na początku maja i mimo bryzy ciągnącej od oceanu naprawdę było ciepło i przyjemnie. Te atuty wyspy i jednocześnie jej bardzo malownicze położenie sprawia, że wiele osób przyjeżdża na wyspę żeby wziąć tu ślub a potem urządzić przyjęcie weselne.W muzeum mieszczącym się w budynku o nazwie Casino można dowiedzieć się o tym, że wyspa była zasiedlona przez rdzennych Amerykanów, którzy nadali jej nazwę Pimugna (czasem używano nazwy Pimu), a sami siebie nazywali Pimugnans lub Pimuvit. Dość trudna nazwa nie tylko w wymowie, ale też do zapamiętania (może dlatego została zmieniona na Catalinę).
Ciekawostką jest też to, że od 1920 roku wyspa była własnością rodziny Wrigley, tych od gumy do żucia Wrigley. W ogrodzie botanicznym znajduje się ich rodzinne mauzoleum. Najwygodniej no i oczywiście najszybciej, można zwiedzić całą wyspę samochodzikami a własciwie czymś w rodzaju skrzyżowania meleksu z wózkiem golfowym. Wypożyczając taki samochód dostaje się mapkę z zaznaczoną trasą. Warto popytać w kilku wypożyczalniach co oferują, gdyż różne wypożyczalnie dają ciekawe oferty cenowe kiedy płacimy np. gotowka zamiast karty kredytowe

Atrakcji na wyspie nie brakuje. Dwie lub trzy godziny wystarczą w zupełności na “objechanie” Avalon z zatrzymaniem się w ładnych (widokowo) miejscach. Nie sposób zamieścić tu wszystkich zdjęć z trasy dlatego zapraszam na nasz blog www.discovering-our-world.com gdzie takze mozecie przeczytać ten artykul i zobaczyć wiele zdjęć z wyprawy.
Jadąc po wyznaczonej trasie spotkamy wielu takich jak my turystów. Oprócz “samochodów” na gaz czy prąd można czasem spotkać na wyspie “normalne” samochody. Nie jest ich wiele (głównie dostawcze), bo na wyspie są dość spore restrykcje odnośnie pojazdów benzynowych. Dużo osób zwiedza też wyspę jeżdżąc na wypożyczonych rowerach, napewno ten środek lokomocji jest znacznie tańszy niż „samochodzik”. Jakie jeszcze atrakcje dla turystów oferuje Catalina. Dla najbardziej odważnych otworzono w 2010 roku „Zipline” czyli ośrodek zjazdu na linach. Od samego patrzenia na śmiałków może się zakręcić w głowie. No i oczywiście łodzie, jachty, kajaki, wszystko co wiąże się ze sportem wodnym. Można wypożyczyć łódż na wędkowanie czy opłynąć wyspę dookoła. Napewno Catalina jest rajem dla osób lubiących nurkowanie. Istnieje tu szkółka dla tych, którzy chcą poznać tajniki nurkowania. Można wykupić też rejs łodzią ze szklanym dnem, przez które, podczas krótkiego rejsu, można podziwiać kolorowe ryby zamieszkujące okolice wyspy. Na osoby pragnące wiekszych wrażen, lub chcące poczuć się jak kapitan Nemo z powieści Juliusza Verne, czeka łódź podwodna, która co godzinę zabiera chętnych (za jedyne $30) na 45 minutowy “podwodny spacer” po okolicy Avalon. Natomiast z powodu tego ze Catalina jest bardzo skalista, nie ma tam praktycznie plaż. Są za to malutkie skrawki piaszczystego wybrzeża w samym środku miasta, tuż obok ruchliwego “deptaka”które nie są w stanie dać żadnej prywatności plażowiczom. Dookoła pełno młodych ludzi, turystów spacerujących po deptaku, głośna muzyka, zapachy jedzenia z pobliskich restauracyjek i barów, napewno nie jest to najlepsze miejsce dla szukających wypoczynku w ciszy i spokoju. Na wyspie nie ma zbyt dużo zwierząt ale, poza lisami i jeleniami są tu żubry, i to żubry sprowadzone na wyspę z Polski. W 1924 roku przywieziono na Catalinę 14 sztuk, na potrzeby kręconego właśnie filmu. Gdy pieniądze przeznaczone na film się skończyły żubry zostały na wyspie, gdyż przewiezienie ich z powrotem było już za drogie. W ten sposob od kilku lat stado około 150 sztuk utrzymywane jest na wyspie jako miejscowa atrakcja. Nawet w środku miasta stoją jaskrawo pomalowane statuetki żubrów, nie mogliśmy się powstrzymać żeby nie zrobić zdjęcia. Inną ciekawostką na Cataline o której nie sposób nie wspomnieć jest mały cmentarz dla zwierząt. Nie jest to nic takiego dziwnego bo w każdym prawie mieście Ameryki takie cmentarze psów i kotów istnieją, natomiast na Catalinie znajduje się też grób ryby. Jest to prawdopodobnie jedyne takie miejsce na świecie gdyż o podobnym przypadku dotąd nie słyszałam. Chociaż co kraj to obyczaj więc może na podobny przypadek natkniecie się podczas swoich wedrówek. Bardzo proszę o podzielenie się swoimi dziwnymi „odkryciami” w komentarzach poniżej.
A teraz zapraszam was do galerii zdjęć na moim blogu www.discovering-our-world.com na spacer po Catalinie. Zapraszam również na naszą stronę www.world-of-adventures.com gdzie możecie zamówić wycieczkę z polskim przewodnikiem na tą piękną wyspę

Komentarze   (0)
Big Bear - Dolina Wielkiego Niedźwiedzia
Data Wstawienia: 8 lipca, 2019  (00:19)
Autor: Liddle

pictureKalifornia to nie tylko “złote plaże” surfing, wypoczynek pod palmami w gorącym słońcu południa. To stan kontrastów dlatego dzisiaj chciałam was zaprosić w góry do Big Bear Lake. Z Costa Mesa, gdzie mieszkamy, do Big Bear Lake jest 94.5 mil (152 kilometry), dlatego odwiedzamy ten rejon dosyć często. Miejscowość ta położona jest pomiędzy Los Angeles (ok. 2,5h jazdy samochodem), a Las Vegas (ok. 2h jazdy). Bear Mountain to raj dla osób jeżdżących na nartach amatorsko i parę dobrych tras dla narciarzy zaawansowanych, jest tam 12 wyciągów i 27 km tras, z czego ok. 70% to trasy dla najbardziej zaawansowanych. Najwyższy szczyt leży na wysokości 2684 m, skąd prowadzi najdłuższa i najciekawsza tak zwana “czarna trasa” którą nazwano Geronimo. Jest to trudna trasa, tylko dla bardzo zaawansowanych narciarzy.
Trochę historii.
Teren Big Bear Lake był zamieszkany przez rdzennych Indian Serrano przez ponad 2000 lat, zanim został zbadany przez Benjamina Wilsona i jego grupę. Kiedyś zaludnione przez tubylców i niedźwiedzie grizzly, od których obszar ten otrzymał swoją nazwę, największy napływ osadników do “Doliny Wielkiego Niedźwiedzia” miał miejsce podczas gorączki złota w południowej Kalifornii od 1861 do 1912 roku. W tym też okresie wytępiono tam niedżwiedzie. Ostatni raz grizzli był widziany w regionie w 1908 roku. Obecnie w Big Bear są czarne niedźwiedzie od czasu ich wprowadzenia w 1933 roku, są one nawet czasami widywane w pobliżu domów okolicznych mieszkańców. Gdy w drugiej połowie XIX wieku znaleziono w regionie złoto, doprowadziło to do natychmiastowego napływu poszukiwaczy tego kruszcu, a co za tym idzie i rozwoju miasta. By zapewnić wodę potrzebną coraz większej populacji zbudowano tamę, dzięki której powstało dzisiejsze jezioro Big Bear. Na początku XX w wycieczka do Big Bear Lake z San Bernardino zajmowała dwa dni na wozach konnych. W tym czasie jeden z mieszkańców “Doliny Niedżwiedzi” – Kirk Phillips, który wyruszył w podróż do Nowego Jorku i zobaczył pierwszą na świecie linię autobusową. To zainspirowało go do stworzenia drugiej linii autobusowej na świecie z San Bernardino do Big Bear Valley za pomocą białych ciężarówek z kilkoma rzędami siedzeń. Umożliwiło to wioskom rozwój, a Big Bear Lake stało się pierwszym górskim terenem rekreacyjnym w południowej Kalifornii. Wiele osób podróżowało, by cieszyć się rekreacją na jeziorze Big Lake, inną turystyczną atrakcją było naturalne gorące źródło. Emile Jesserun kupił 40 akrów ziemi (16ha), która obejmowała gorące źródła i zbudował pierwszy duży ośrodek w Big Bear, Hotel Pan Hot Springs, w 1921 roku. W 1933 roku wiele hoteli i kurortów w rejonie Big bear zostało poważnie uszkodzonych przez wielki pożar, którego ofiarą padł również Hotel Pan Hot Springs.
Big Bear Lake, było to również popularne miejsce do robienia zdjęć do filmów takich jak zdjęcia w wersji z 1920 r. “Last of the Mohicans“oraz wielu epizodów serialu “ Bonanza” w latach 60 w Cedar Lake. Big Bear Lake było jedną z lokalizacji filmowych dla Daniela Boone’a, “Gone with the Wind”, Disneya “Old Yeller” – filmu muzycznego z 1969 roku “Paint Your Wagon” – filmu wojennego z 1983 roku, oraz otwarcia dla programu dziecięcego NBC HR Pufnstuf i ostatniej sceny w “Better Off Dead”. W 1924 r. w rejonie Big Bear było aż 44 ośrodków wypoczynkowych co powodowało stały napływ turystów.Sporty zimowe są również bardzo popularne w Big Bear. Pierwsza skocznia w Big Bear została wzniesiona w 1929 roku i bardzo szybko zdobyła miejsce gdzie bito rekordy świata w skokach narciarskich. W następnych latach Big Bear Lake zbudowano więcej skoczni, a Viking Ski Club w Los Angeles zaczął je wykorzystywać do zawodów sportowych. Oficjalne otwarcie Big Bear jako zimowego kurortu w poludniowej Kaliforni odbyło się w 1952 roku, kiedy Tommy Tyndall otworzył ośrodek sportów zimowych w Big Bear Lake, znanym teraz jako Snow Summit. Mimo że w niektóre zimy na tym terenie opady śniegu nie są duże, ale maszyny śnieżne stale utrzymują trasy narciarskie w pełnej gotowiści dla turystów.
Latem 1968 roku, Caltech rozpoczął budowę Big Bear Solar Observatory (BBSO) położonego na północnym brzegu Big Bear Lake. Z powodu obfitych opadów deszczu i śniegu w tym czasie poziom jeziora wzrósł o kilka stóp, a BBSO było otoczone wodą, budowa została zakończona w maju 1970 roku przy użyciu prowizorycznych barek. BBSO, obecnie obsługiwane przez New Jersey Institute of Technology, nad dużym jeziorem Big Bear to punkt orientacyjny połączony z północnym brzegiem przez skalistą groblę. Od 1970 roku w Big Bear Lake organizowany jest też coroczny Oktoberfest. Big Bear Lake Oktoberfest ma również najwyższy stopień tego typu imprez w USA. Big Bear Lake otrzymało prawa miejskie 28 listopada 1980 roku. W latach 90. miasto zyskało sławę jako miejsce treningowe dla mistrzów boksu. Oscar de la Hoya, Mike Tyson, Fernando Vargas, Gennady Golovkin i Shane Mosley należą do słynnych bokserów, którzy trenowali w Big Bear.

Zapraszamy do obejżenia zdjęć z naszych wypraw do Doliny Wielkiego Niedżwiedzia na moim blogu www.discovering-our-world.com

Komentarze   (0)
Calico - kalifornijskie „srebrne miasto duchów”
Data Wstawienia: 29 czerwca, 2019  (22:10)
Autor: Liddle

pictureDziki Zachód, odkrywcy, pionierzy, gorączka złota. Gdy tylko rozeszła się wiadomość, że gdzieś odkryto ten magiczny kruszec, tłumy wyruszały na zachód i jak grzyby po deszczu na dziewiczym wczoraj jeszcze terenie wyrastały nowe miasteczka. Ludzie w pocie czoła przeszukiwali okoliczne strumyki a po wypłukaniu ostatniej drobinki zaczynali kopać w ziemi tworząc kopalnie. Niestety kiedy i tam wyczerpała się żyła złota miasteczko tak niedawno tętniace życiem zaczęło pustoszeć i zamierać. Ludzie przenosili się na inne tereny a w miasteczku pozostały puste domy, hotel, szkoła, zapomniana kopalnia, puste ulice, po których juz tylko wiatr przenosi kłęby pyłu i suche pustynne krzewy. Dzisiaj chcę was zabrać do jednego z takich miejsc a mianowicie do Calico. Calico jest opuszczonym miasteczkiem, znajduje się w południowej Kaliforni na pustyni Mojave w USA. Założone zostało w 1881 gdy odkryto na tym terenie bogate złoża srebra. Lata prosperity przypadały na lata 1887-1890. Po tym okresie z powodu wyczerpania sie żyły srebra miasteczko gwałtownie opustoszało i zostało całkowicie opuszczone w roku 1907. Od 1942 r. zasłynęło ponownie z powodu kontrowersyjnych odkryć na stanowisku archeologicznym nazwanym Calico Early Man Site. W latach 1951-1981 przeprowadzano tam badania archeologiczne dlatego w roku 1951 „mieszkało” w Calico 10 osób a w 1981 – 15 osób. Pustynia Mojave nazwana została na cześć rdzennego plemienia Mojave, które ją zamieszkiwało. Jest to bardzo niegościnny teren, bardzo suchy, piaszczysto-żwirowe pagórki na których rośnie niewiele pustynnej roślinności gdyż opady roczne deszczu nie przekraczają 150 mm a temperatura zimą przeważnie wynosi od 20 °F – 30 °F (od ok. -7 do ok. -1 °C). latem dochodzi, zazwyczaj do 100 °F (37,8 °C). Właśnie na ten niegościnny, pustynny teren, gdzie z powodu braku roślinności stale wieją silne wiatry. Ostre i zimne zimą i gorące i suche latem, przybyli w 1881 roku ogarnięci „gorączką złota” (a w wypadku Calico raczej srebra) pierwsi osadnicy i zaczeli w pocie czoła budować domy.No i oczywiście przede wszystkim zaczęto uruchamiać kopalnię srebra którą nazwano ją „Maggie”. Kopalnia rozrastała się, przekształcono ją w przedsiębiorstwo górnicze o nazwie „Maggie Minning Co.” zbudowano linię kolejki która wywoziła rudę srebra z kopalni. Praca górników była bardzo ciężka i niebezpieczna , wydobywanie rudy srebra odbywało się przy pomocy kilofów i młotów, górnicy w celu rozdrobnienia skał zakładali też materiały wybuchowe- przeważnie dynamit. Korytarze byly drążone bezposrednio w skale bez zadnych szalunków i zabezpieczen. Pracowali pod ziemią w pyle, oświetlając sobie miejsce pracy tylko lampami naftowymi. Również rudę srebra wywozili górnicy z korytarzy do kolejki na prymitywnych taczkach. Ponieważ praca była bardzo wyczerpujaca górnicy często nie wychodzili na powierzchnie na przerwy. Odpoczywali w kopalni w specjalnych niszach gdzie mogli zjeść posiłek a nawet położyc się na czas przerwy w pracy. Przypuszcza się, że niektórzy górnicy spędzali tam też noce nie wychodząc z kopalnii przez kilka dni.Ruda z Calico była bogata w srebro i wydobycie stale wzrastało, co przyczyniało sie do napływu kolejnych osadników i gwałtownego rozwoju miasteczka.

W roku 1887, w chwilach największej prosperity, Calico liczyło już sobie 1200 mieszkańców, wybudowano hotel, który też podobno nie cieszył sie najlepszą opinią wśród poważniejszych miszkańców gdyż na piętrze mieszkały „panienki do towarzystwa”. Osadnicy przybywali tu całymi rodzinami, rodziły się też dzieci więc koniecznością stało sie wybudowanie szkoły.Ponieważ górnicy mieli do czynienia z materiałami wybuchowymi, a miasteczko było zbudowane prawie w całości z drewna, koniecznością stało sie założenie straży pożarnej. Założono szybką pocztę konną, coś na kształt słynnego „Ponny Express”. Przybywało też kupców zakładających sklepiki, rymarzy reperujących siodła i uprzęże dla koni, kowali, a nawet dentysta. Oczywiście jak w każdym „szanującym się” miasteczku „Dzikiego Zachodu” nie mogło zabraknąć szeryfa i miejskiego aresztu. W więzieniu umieszczano bardzo grożnych przestępców, natomiast zwykłych „awanturujących się” umieszczano w specjalnej klatce żeby dać im nauczke wystawiając takiego delikwenta na widok publiczny. Uruchomiono też specjalną linię kolejową z dworcem dla podróżnych. Obecnie dzieki pracy archeologów i renowacji budynków i kopalni Callico zostało udostępnione dla zwiedzających

Ze względu na położenie niedaleko ruchliwej autostrady I-15 pomiędzy Las Vegas i Barstow, Calico jest obecnie popularną atrakcją turystyczną. Znajduje się tam muzeum, sklepy z pamiątkami i pole kempingowe, odbywają się pokazy tradycyjnych strojów i zwyczajów Dzikiego Zachodu.Zapraszam do obejżenia naszej galerii zdjęć na moim blogu www.discovering-our-world.com, jak również do odwiedzenia wraz z moim biurem podróży World of Adventures ( www.world-of-adventures.com) słynnego „ miasta duchów” na Dzikim Zachodzie.

Komentarze   (0)
Los Angeles i okolice – PRZEWODNIK po mieście Aniołów
Data Wstawienia: 29 czerwca, 2019  (21:59)
Autor: Liddle

pictureWitam wszystkich. Nazywam się Agnieszka Liddle. Jestem autorką bloga Discovering our World (www.discovering-our-world.com). Prowadzę też biuro podróży World of Adventures (www.world-of-adventures.com) w Costa Mesa niedaleko Los Angeles. Z zamiłowania jestem też przewodnikiem po Los Angeles i okolicach. W ramach działalności naszej firmy oferuję indywidualne, dostosowane do potrzeb i budżetu każdego klienta wycieczki po Kalifornii, których nie znajdziecie nigdzie indziej.
Czego możecie się spodziewać w czasie wycieczek?
Specjalizuję się w programach w pełni dostosowanych do oczekiwań turystów. Oferuję kontakt osobisty, przyjazną atmosferę i wspólne, zależne od indywidualnych potrzeb, budowanie programu pobytu. Tempo oprowadzania jest dostosowane do waszych życzeń. W moim towarzystwie zwiedza się miasto jak z dobrym znajomym. Możemy odwiedzić najbardziej prestiżowe okolice ,zabytki, lub miejsca do których rzadko trafiają turyści. Opowiem wam nie tylko o historii Los Angeles, Malibu, Santa Monica, San Diego oraz okolicznych miast, ale mogę też pokazać jak wygląda codzienne życie w południowej Kalifornii. Wycieczki są piesze z zagwarantowanym przejazdem moim samochodem w grupie do 4 osób, lub na życzenie istnieje możliwość wynajęcia busa dla większej grupy przyjaciół. Los Angeles, miasto aniołów jak je nazywają, jest pełne atrakcji i nie przestaje zaskakiwać. Są tu miejsca bardzo znane i takie do których nikt prawie nie zagląda bo nie ma ich w przewodnikach a które potrafią zaskoczyć swoim pięknem. Dlatego ja też wciąż poszukuję nowych i wyjątkowych miejsc, ludzi i rzeczy, które uczynią nasze zwiedzanie niezapomnianym.
Cena usługi przewodnika jest uzależniona od kilku czynników: wielkości grupy, czasu trwania i pory roku.
Proszę o kontakt i informacje o terminie, liczbie osób oraz wstępne informacje co was najbardziej interesuje a wyślę do was dokładną ofertę. Zawsze staram się aby koszt na osobę był jak najprzystępniejszy i dostosowany do waszego budżetu. Aby zamówić wycieczkę albo uzyskać indywidualne rekomendacje proszę wysłać e-mail: worldofadwentures55@gmail.com lub wypełnić formularz na naszej stronie www.world-of-adventures.com Możecie nas również znaleść na Facebooku pod nazwą firmy World of Adventures oraz na blogu Discovering our World (www.discovering-our-world.com).

Komentarze   (0)
author
Agnieszka

Opis
Jestem osobą, która ma głęboką pasję do podróży, kultury i języka. Blog Discovering our World zrodził się z pasji pisania i podróżowania. Mogę obiecać, że moje artykuły będą zarówno uczciwe, jak i praktyczne i pokażą prawdziwą stronę podróżowania. Nie mam zwyczaju “osładzac” rzeczy.
Z wykształcenia jestem dziennikarzem i pracowałam jako reporter i redaktor czasopisma w Polsce, Francji i Chicago, IL, zanim przyłączyłam się do świata blogowania na temat podróży. Staram się zainspirować ludzi do zaspokojenia swojej ciekawości i przygód i znaleźć sposoby, aby dopasować więcej podróży do ich stylu życia. Wszystkie posty są wypełnione poradami, które pomogą wam w zaplanowaniu własnych wycieczek i podróży.
Archiwum
<listopad, 2024>
NiPoWtŚrCzPiSo
 12
3456789
10111213141516
17181920212223
24252627282930

Archiwum
Rok 2019
czerwiec
lipiec
sierpień